W środę, 22 listopada 2017 roku, odbyło się w Brukseli spotkanie przedstawicieli taksówkarzy z kilku państw europejskich. Mieliśmy zaszczyt w nim uczestniczyć. Zostaliśmy zaproszeni jako jedyna delegacja z Polski, a na spotkaniu byli koledzy z Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Malty i Szwecji. W ostatniej chwili okazało się, że nie dojechali koledzy z Chorwacji, Czech i Finlandii, którzy także potwierdzili swoją obecność.
Taksówkarze w Europie jednoczą siły w celu walki ze wspólnym wrogiem, czyli nielegalnymi przewoźnikami. A wszystko za sprawą Komisji Europejskiej i Ubera. Uber wie, że przegrał w Europie. Niedługo Europejski Trybunał Sprawiedliwości wyda swój werdykt w postępowaniu przeciw Uberowi zainicjowanym przez kolegów z Hiszpanii, ale werdykt ten jest praktycznie przesądzony. W końcu Maciej Szpunar, Rzecznik Generalny ETS trzykrotnie wypowiadał się w tym temacie. Za każdym razem stawiał Ubera na przegranej. A orzeczenia ETS w ponad 90% przypadków pokrywają się z opinią Rzecznika Generalnego.
Więc Uber postanowił uderzyć do Komisji Europejskiej. I udało mu się. Jest stałym bywalcem na salonach KE, a ta postanowiła regulować transport samochodami osobowymi, który dotąd był wyłączony spod regulacji unijnych. Potwierdziła to pani Elisabeth Werner z gabinetu Komisarza ds. Transportu, Siima Kallasa na spotkaniu, które odbyło się tego samego dnia w Parlamencie Europejskim.
Spotkanie w PE poświęcone było tematowi Ubera i skutkom jego działalności we Włoszech na podstawie analizy przygotowanej przez KPMG. Niestety, argumenty wynikające z tej prezentacji nie trafiły do przedstawicieli KE (był też prawnik z kancelarii prawnej pracującej na zlecenie KE). Stwierdzili oni, że to tylko badania oparte na dwóch miastach (Rzym i Mediolan), a Uber jest taki fajny, nowoczesny, ekologiczny, bezpieczny i przyjazny dla pasażerów. Znamy już ten tekst. U nas udało się go nieco wyprostować, ale KE zna tylko oficjalną wersję Ubera. Genialne wystąpienie zaliczył Claudio Giudici z Włoch. Wypunktował bzdury opowiadane przez polityków. Wspomniał także o naszych, polskich problemach.
Stąd inicjatywa, która wyszła od kolegów z Włoch, Portugalii i Hiszpanii. Musimy zjednoczyć siły w walce ze wspólnym wrogiem. I taki był cel tych spotkań w Brukseli. Poza Uberem w innych państwach koledzy mają do czynienia z innymi przewoźnikami. Panoszy się Taxify. Na rynku maltańskim przewoźnicy jeżdżą oznakowani jak taksówki, tylko nie mają napisu TAXI na kogutach. Zabierają z ulicy klientów taksówkarzom.
Generalnie mamy wspólny cel. Ale systemy prawne i realia wykonywania transportu drogowego osób taksówką mamy różne w różnych krajach.
Dlatego najbliższe plany to budowa silnej ogólnoeuropejskiej organizacji oraz kilka spotkań mających na celu zapoznanie się z systemami prawnymi i realiami państw członkowskich. Czy będziemy brać w tym udział? Okaże się w najbliższym czasie. Koszty są spore. Ale z drugiej strony głupio byłoby nie brać w tym udziału. Chociażby ze względu na to, ze mogą zostać wypracowane rozwiązania prawne, które w ogóle nie będą uwzględniamy naszych realiów.